*Tego posta wcale nie miało być, ale jednak jest, właściwie to dopiero się tworzy, ale to taki szczegół. Rzecz jasna pomijam kwestię tego, że tu nie pisałam (ej, wpierw napisałam ,,misałam''...) przez jakieś 2-3 miesiące, może dłużej? Tak w ogólnie to jestem zaskoczona, że ktoś wchodzi jeszcze na tego bloga, którego tak jakby porzuciłam. Łaa, jakoś mi tak miło z tego powodu. Fajnie, że czytacie moje wypociny.*
To ten, tego... Cześć i czołem!
Pamięta mnie ktoś jeszcze? Nie? Nic nie szkodzi, z tej strony Klaudia - założycielka i jedyna (rzadko pisząca) redaktorka tego bloga. Pozdrawiam osoby, które mnie pamiętają. Tłumaczenia co i jak zostawię na inny post, nie chcę Was zanudzać swoją osobą. Przyjemniej będzie, gdy przejdę do tematu posta - stylizacji (stały temat bloga). A jakie to stylizacje Wam zaprezentuję? *chwila napięcia, którego nie ma* Moje stylizacje z ostatniego czasu, które najbardziej lubię. Jest godzina 22:20, zamierzam pisać posta do 23, tak więc bez zbędnego przedłużanie przejdę do ukazania moich ''dzieł'', bo jutro idę ostatni dzień do szkoły (we wtorek mamusia robi mi wolne, będą pierogi ruskie), a muszę jeszcze wszystko ogarnąć na jutrzejszą lekcję polskiego, którą poprowadzę z Martoszem.
Rajciu, uwielbiam tą stylizację. Nieco (czyt. bardzo) szkolna, przy czym z lekkim pazurem. Wszystko ze sobą gra, po prostu cudo.
Kolorystyka: w samej stylizacji użyłam, aż trzech kolorów: szarego, białego i brudnego różu, niby mało, aczkolwiek stworzenie zbilansowanej stylizacji, która tworzy spójną całość z takiej ilości kolorów, to niemałe wyzwanie (w tej poszło mi to bardzo łatwo, ale cii...). Kolorystyka bardzo spokojna, delikatna, bardzo pasuje do a'la szkolnej stylizacji.Kolorem przewodnim jest brudny róż, a że nie chciałam iść w całkowity banał połączyłam go z szarym i zaakcentowałam białym. Nic się ze sobą nie zlewa, a naturalny jasny brąz nie gryzie się z białą karnacją (jest coś takiego jak ,,biała karnacja''?), co pozwolę sobie podkreślić zdarza się rzadko. Naturalne kolory włosów zazwyczaj lepiej wyglądają, z naturalnymi karnacjami.
Top: jest to szara koronkowa koszula, z niecodziennymi rękawami. Wydaje mi się ona bardzo lekka, zwiewna, doskonale współgra z resztą kompozycji. Nie zamieniłabym jej na żadną inną, w tym komplecie jest wręcz idealna.
Dół: widzimy tu krótką spódniczkę w kratkę. Jest ona taliowana, połączyłam ją świetnie z bluzką, tak aby przypominała sukienkę. Według mnie wygląda naprawdę ślicznie.
Buty: postawiłam tu na wiązane buty z krótkimi skarpetami, które nadają stylizacji nieco bardziej młodzieżowego charakteru. Nie są eleganckie, ani same w sobie dziewczęce, ale zmiana kolorów może czasem zdziałać cuda.
Włosy: choć mam ich tylko jedną parę, to zdecydowanie należą do moich ulubionych. Same w sobie są przecudne. Długie, rozszalałe fale, lekko opadające na twarz, upięte w luźną kitkę, idealnie pasują do a'la szkolnej stylizacji. Mają w sobie klasę oraz szczyptę nonszalancji.
Dodatki: nie jest ich ani mało, ani dużo, tylko w sam raz. Przez dłuższy czas (tak w sumie to teraz też) miałam ''fazę'' na meloniki. Pasują do większości stylizacji, można je fajnie przyozdobić innymi akcesoriami, aż chce się je kupować. Tu także ślicznie się on prezentuje, dodatkowo, aby nie było pusto dodałam małą, delikatną białą kokardkę, która fajnie akcentuje kapelusz. Pustkę w środku zapełniłam niewielkim naszyjnikiem, z tatto chokerem (pewnie źle napisałam), dzięki czemu stylizacja jest ciekawsza.
Tu już coś z zupełnie innej beczki, przeciwieństwo pierwszej stylizacji. Ogólnie to zamysł miałam (od momentu ujrzenia tych włosów), aby nawiązać do bogato zdobionego i szalonego stylu indyjskiego. A co mi wyszło? Dziwna, szalona stylizacja, która o dziwo bardzo mi się podoba.
Kolorystyka: wpierw wyznam Wam, iż z początku włosy były brązowe, a środkowa część stylizacji czarna, aczkolwiek coś mi wtedy w niej nie grało. Uważam, że te dziwaczne połączenie pasuje do tej nietypowej stylizacji. Zdecydowałam się na biel, aby podkreślić złotą biżuterię, ponieważ to ona od początku miała być najważniejsza. A włosy... Włosy tu już zupełnie inna historia (no, może nie do końca). Żaden naturalny kolor mi tu nie pasował, więc zaczęłam przeglądać niestandardowe kolory i doszłam do wniosku, iż ciemne kolory są wykluczone. Wybór wbrew pozorom miałam niewielki, dlatego też przystałam na żywym błękicie.
Top: zwykły, biały, prawie że niewidoczny krótki top, który zlewa się ze skórą i co najważniejsze - nie rzuca się w oczy. Według mnie pasuje jak ulał.
Dół: jest to ta sama spódniczka, co w stylizacji pierwszej. Wybrałam ją ze względu na pasek. Nie jest ona zła, aczkolwiek zdecydowanie bardziej pasuje mi do tej stylizacji długa, zwiewna spódnica, dla członków VIP.
Buty: tak szczerze, to są średnie. Kolor jest dobry, krój też, a jednak to nie to. Niestety, ale w sklepie nie znalazłam żadnych, które by wyglądały lepiej od tych.
Włosy: długie, proste, z delikatnym ombre (chciałabym takie w realu... ech, w wakacje powinnam mieć już długie), w żywym nietypowym kolorze - po prostu cudne. Co prawda, to nieco dziwnie wyglądają z prawej strony, ale po mimo tego są świetne. Dodatkowo mają przedziałek na środku, który zainspirował mnie do dodania tego czegoś na czoło (tak, od teraz to jest ,,coś'').
Dodatki: jest ich tu sporo, to ,,coś'', naszyjnik, kolczyki, bransoletki (jedna składająca się z kilku) oraz pasek, który co prawda jest częścią spódnicy, aczkolwiek spełnia tu rolę biżuteryjną. Jak pisała ,,biżuteria jest tu najważniejsza'', dlatego też jest jej tu niemało. To właśnie ona nadaje charakteru stylizacja, sprawia że jest ona wyjątkowa.
23:22... Wspaniale, więc na tym zakończę. Mam nadzieję, że stylizacje, jak i post przypadły Wam do gustu. Zachęcam także do zostawienia po sobie śladu, w postaci komentarza. Zważywszy na to, iż blog jest raczej nieznany, wyświetleń jest niewiele, tak jak i mojego czasu, komentarz byłby wielką motywacją do dalszego prowadzenia bloga.
Żegnam, miłego.
![]() |
Uwielbiam te logo.<3 |